sobota, 21 stycznia 2012

Rozdział 13.

Tak moje urodziny przebiegły znakomicie. Najpierw opiszę urodzinki dla rodzinki.
Więc przyjechało około 15 osób, kilka było dla mnie wielką niespodzianką. Dostałam tak dużo prezentów, że szok. Gdy przywitałam się ze wszystkimi, zobaczyłam, że tata siedzi w kuchni smutny. Poszłam do niego i spytałam:
- Co jest tato?
- Nie nic. - powiedział
- Tato. Ja widzę. - powiedziałam poddenerwowana.
- No dobra. Martwię się trochę. Victoria we wrześniu wyprowadza się do Włoszech na studia. Ty masz dzisiaj zaczynasz 16. rok swojego życia. Za 3 lata zdasz maturę i "wylecisz z gniazda", a ja zostanę tu sam, bez nikogo. Samotny. Nawet nie wiesz jak będzie mi brakowało Victorii, waszych kłótni i współpracy. Nie potrafię wyobrazić sobie życia bez was dwóch. - odwrócił się i płakał.
- Tato posłuchaj. Ja nie odjadę nigdy. Victoria chciała wyjechać do Włoszech, a ja obiecuję, zostanę z Tobą w Londynie. Kupimy sobie psa, Miśka się do nas wprowadzi, co tylko chcesz, ale proszę nie płacz. - powiedziałam, a moje oczy zalały łzy.
- Kochanie idź do gości ja też tam zaraz dojdę...
Od razu poszłam do łazienki poprawić makijaż, gdy zeszłam wszyscy śpiewali: " Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz niech żyje, żyje nam.. Niech żyje naaam ! A kto ? Selena ! " Po czym faceci wzięli mnie na ręce i zaczęli podrzucać. Po szesnastu razach wznieśliśmy toast. Wypiłam dwie lampki wina po czym zaczęliśmy jeść pyszny tort. Dzieło moje, taty i Vicki. Mniam. Zjadłam dwa kawałki. Miało jeszcze trochę zostać na jutro, ale cały zjedliśmy. Później jadłam po kolei sałatki. Było sześć rodzajów:
- Grecka - robiona przez tatę.
- Z uszkami - robiona przeze mnie.
- Tradycyjna - robiona przez Vicki.
- Pomidorra - inwencja twórcza taty.
- Chińska - moja inwencja twórcza.
- Serrowa - inwencja twórcza Vicki.
Jadłam wszystkie po kolei. Wszystkie były pyszne. Mmm...
Później piniata. Nie mogłam w to trafić. Mój wujek jako jedyny trafił. Dalej twister (wyobraźcie to sobie cała rodzina poskręcana). Tam też przegrałam. To wszystko przez Harrego, napisał mi akurat sms. " Co tam u Ciebie ? :* Jak tam rodzinka ? :* Nie nudzisz się ? :* Tęsknie.♥ " Jaki on słodki... Szybko mu odpisałam " Przez Ciebie przegrałam w twistera. Stęskniłam się za taką zabawą i ... Tobą ♥ " No i poszliśmy na spacer nad jezioro. Wiadomo było, jak się skończy. Tak więc gdy już byliśmy nad jeziorem, 5 min i wszyscy byli w wodzie. Kąpanie o 23:00 to fajna sprawa, jak już kiedyś pisałam. No więc 30 min kąpania, a później znowu do mojego domu. Później to jeszcze tylko karaoke (uszy mi odpadały, chociaż Emily i David ładnie śpiewają) i taniec na Just Dance 3, zgadza się pożyczyłam od chłopaków. Później jeszcze też na konsoli tylko, że coś tam sportowe. Jeszcze zanim zaczęłam, to przebrałam się w bokserkę, krótkie spodenki i zrobiłam kitkę. Około 3 nad ranem ja, Emily, Emma i Carol poszliśmy na miasto, gdzie umówiłam się z Harrym, Louisem, Zaynem, Liamem, Niallem, Miśką, Leną i Olivią. Po drodze do Greenwich Emily powiedziała nam, że planuje się tu przeprowadzić. Ucieszyłam się, bo ona jest dla mnie jak przyjaciółka. Pomyślałam, że mogłaby się do nas wprowadzić. Przecież Victoria wyjeżdża. Pokój będzie wolny. Muszę o tym z tatą pogadać. Dotarliśmy tam. Oczywiście "paczka" musiała się spóźnić o 20 min. Nie wytrzymam z nimi. No więc poznałam moją rodzinkę z moimi przyjaciółmi. Gdy zapoznawałam Harrego i Emily, zauważyłam błysk w oku mojego skarba. Trochę się zmartwiłam, co zauważyła Olivia, bo Miśka tuliła się z Louisem, a Niall, Liam, Zayn i Lena o czymś gadali. Olivia powiedziała mi żebym nie przejmowała, że Emily i tak wyjedzie. Jest już 2 sierpnia Emily przyjeżdża 2 września. Nie wiem co bym zrobiła gdyby ona zabrała mi Harrego. Tak więc o 4:15 rozeszliśmy się do domów. W sumie to szłam tylko z Emily, bo Carol i Emma już wcześniej gdzieś poszli.

2 sierpień godzina 12:00. Przyszły do mnie Lena i Olivia. Wybierałyśmy jakieś ciuchy. Nie wiedziałam po co mam się tak stroić. Ciuchy uszykowane. Ubrałam się w krótkie spodenki i bokserkę, bo dziewczyny przyszły z pieskami i aparatem. 13:00 - 14:30 bieganie z pieskami po Greenwich i mała sesja tam. Później jeszcze przy budkach z telefonem. Później jeszcze przyszłyśmy do mnie, włączyłyśmy TV i oglądaliśmy Simpsonów. Zadzwoniłam do Louisa i powiedziałam:
- Siemka Louis, co tam u was ?
- Witaj Seleno, dobrze, dobrze a u was ?
- Po pierwsze: Skąd wiesz, że nie jestem sama ? Po drugie: Masz gdzieś w pobliżu TV ? Po trzecie: U nas dobrze.
- Po pierwsze: Zgaduję . (śmiech) Po drugie mam, a co ? - i tu nagle usłyszałam głos Miśki " Z kim rozmawiasz ? " Lou " Z Seleną " Miśka " Tylko nic jej nie mów " Lou " Ok "
- Bo wiesz na Comedy Central są Simpsonowie i pomyślałam, że Cię to zainteresuje.
- Już włączam. Dzięki za info. Do zobaczenia.
- No pa.
Powiedziałam do dziewczyn:
- Dziewczyny boje się.
- Czego? - powiedziała Olivia
- Oni coś przede mną ukrywają, boje się...
- Nie masz powodu. Podejrzewam, że to raczej nie jest negatywny sekret. - pocieszyła mnie Lena.
O  15:48 dziewczyny poszły do swoich domów uszykować się na "imprezkę".
Ubrałam się w moją różową, falbaniastą sukienkę bez ramiączek, do tego czarne rajstopy i torebkę. Długo zastanawiałam się czy założyć jeszcze czarny kapelusz z różowym paskiem. Postanowiłam, że spytam Victorie o zdanie, ale ona gdzieś poszła. Poszłam do taty:
- Tato ! Nie wiesz gdzie jest Vicki ?
- Nie mam pojęcia. Wyszła gdzieś o 11:00 wzięła jakąś sukienkę i szybko wyszła.
- Nie wiesz może gdzie ?
- Nie mam pojęcia.
- A doradzisz mi ?
- Tak, ale w czym ?
- Założyć ten kapelusz, czy nie ?
- I tak, i tak wyglądasz ślicznie.
Po czym przytuliłam tatę i poszłam do łazienki zrobić makijaż. Nie był zbyt mocny. No więc jednak biorę ten kapelusz. Była 16:50 o 17:00 mieli po mnie przyjechać więc weszłam z Ipada na fejsa, a tam post " Zapraszam na imprezkę urodzinową Seleny dzisiaj o 17:00 u nas w domu // Harry " Napisał to z konta "One Direction" więc musiał się podpisać. Myślałam, że go zabije. Nawet nie mam na tyle jedzenia. Taka byłam zła, że myślałam, że rzucę tym Ipadem w ziemie. Tata mnie spytał dlaczego się tak zdenerwowałam, a ja powiedziałam, że koleżanka mnie wkurzyła. Poszłam napić się wody. Była 17:08, a oni nadal nie przyjeżdżali. 17:31 wreszcie przyjechali. Weszłam tam zła i czerwona jak burak. Dziewczyny pytały co mi jest, ale nic im nie powiedziałam. Gdy wyszliśmy, chciałam tam wejść najszybciej jak się da, ale zatrzymała mnie Victoria. Nie wiem co chciała, nie pamiętam. Później obie weszłyśmy do domu chłopaków, a tam wszyscy krzyczeli STO LAT STO LAT !! Wszyscy robili zdjęcia. Popłakałam się. Wiecie ile tam było ludzi ? PÓŁ LONDYNU ! Tak więc nie obeszło się bez podrzucania. Później tort. Dobry był, ale wczoraj był lepszy. Nie mam im tego za złe. Później był toast, a ja znowu popijałam tylko winko. Nagle weszła Miśka z malutkim Bernardynem. Była to suczka. Płakałam ze szczęścia. Chłopaki dali mi akcesoria do dużego malucha. Dałam jej na imię Roki. Nagle podszedł do mnie Harry i dał mi małe pudełeczko. Zajrzałam i zobaczyłam naszyjnik S&H w serduszku. Pocałowałam go. Później przez 20 min bawiliśmy się z psiakiem. Victoria musiała iść na chwilę do domu, bo źle się czuła więc wzięła psiaka ze sobą. Harry powiedział mi, że podczas przygotowań cały czas Niall się koło niej kręcił. Może coś z tego będzie. Później poszłam z Harrym do baristy. Poprosiliśmy o drinki i poszliśmy do basenu. Pływaliśmy sobie z 30 min, bo później było tam dużo wymiotów fuuu ! Tańczyliśmy jak wariaci. Wypiłam trochę wódki. Nie pamiętam co było dalej. Pamiętam tylko, że obudziłam się rano z wielkim bólem głowy w objęciach Harrego. Jak zeszłam na dół załamałam się. Syf ! Niall z Victorią, która musiała wrócić, robili kanapki, a Miśka leżała na chłopakach cała mokra. Zaczęliśmy się śmiać. Potem zeszły Olivia i Lena. Lena pamiętała prawie wszystko. Hm. Później poszłam do łazienki, trochę się odświeżyłam i poszłam z Leną i Olivią do domów. Gdy wróciłam pobawiłam się z psiakiem i poszłam z tatą i Roki do miasta na zakupy. W kiosku zobaczyłam gazetę ze mną na okładce. Poszłam do następnego kiosku, a tam cytat " Czy fanki Harrego i Louisa powinny być zazdrosne ? " Kupiłam obie gazety. Były tam nasze zdjęcia. Później napotkaliśmy na fotografów. Założyłam okulary przeciwsłoneczne i udawałam, że ich nie widzę. Tata śmiał się, że jestem sławna i powiedział, że kupi mi coś na kaca, bo widzi jak się męczę. Tak więc impreza była udana ! Nawet bardzo udana..

A! Dawno o próbach nie mówiłam. Tak więc koncert został odwołany. Następny jest po jutrze, ale idziemy tam jako V.I.P y a nie jako tancerki. Szkoda, a może i nie ... Mam nadzieje, że przydarzy się jeszcze taka okazja. Mam nadzieję...

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak podoba się ? Dzisiaj postanowiłam troszkę dłużej napisać. Dzięki za 600 wejść. :)

2 komentarze: